Na podstawie sztuki Dorfmana może powstać niezły film. Emocjonujący thriller. Trzy osoby uwięzione w jednym domu, motyw zemsty, prześladowca i jego ofiara, trzymające w napięciu pytania: winny czy niewinny? zabije czy nie zabije?. Czegóż trzeba więcej? No, jest oczywiście jeszcze cały szereg ważnych problemów (kwestie prześladowań politycznych, zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy, metod karania dawnych oprawców, którzy w gruncie rzeczy pozostają bezkarni itd.), tyle tylko, że potraktowanych powierzchownie, ledwie zasygnalizowanych. Nie dziwię się, że sztuka cieszy się taką popularnością na Zachodzie. Tamtejsza kulturalna publiczność musi odnosić wrażenie, że oto w atrakcyjny sposób mówi jej się o czymś istotnym. A że całość podlana została przez Dorfmana psychoanalitycznym sosem, radość, jak sądzę, jest pełna. Krzysztof Zanussi wyreżyserował "Śmierć i dziewczynę" poprawnie, acz bez polotu. Trójka aktorów, prosta,
Tytuł oryginalny
Śmierć i dziewczyna
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wielkopolska nr 271