TEN WŁAŚNIE okrzyk oddaje coś z nastroju i całej sytuacji w teatrze, gdy na scenie idą dwie o odmiennych tonacjach i emocjonalnych i stylistycznych komedie K. Cypriana Norwida: "Miłość czysta u kąpieli morskich" oraz ,,Noc tysiączna druga". Bo rzecz jest zaiste dziwna. Kiedy wybucham głośnym śmiechem, gdy Andrzej Mrozek jednym gestem, jednym słowem, wyzwala ze mnie tkwiące gdzieś głęboko pokłady humoru, poważny i starszawy jegomość siedzący za moimi plecami uciska mnie i ściągając czoło w harmonijkę niechęci, poucza lojalnie moje ucho, że to świątynia sztuki, a nie miejsce do pośmiewiska, o czym kulturalny człowiek wiedzieć powinien. I ja nieco skonfundowany, ba nawet wypłoszony i wybity z rytmu, zwieszam skromnie uszy, nie wiedząc jut dalej, śmiać się czy nie śmiać z komedii. I tak zdaje się było z wieloma widzami. Bo momentów do oczyszczającego humoru było dużo, co zawdzięczać należy nie tylko samemu Norwidowi, choć jemu
Tytuł oryginalny
Śmiej się pan ciszej!
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości nr 40