Moda na polskie wersje zachodnich formatów rozszerzyła się z programów reality czy talent show na produkcje satyryczne. I oto pojawia się polska wersja "Saturday Night Live", amerykańskiej kuźni ekranowych komików. Pytanie, czy będziemy się mieli z czego śmiać - pisze Dawid Muszyński we Wprost.
Nasza telewizja zawsze z zazdrością patrzyła na amerykańskie i zachodnioeuropejskie siostry, co najczęściej kończyło się kopiowaniem (albo kupowaniem) ich najlepszych rozwiązań. Zaczęło się od programów informacyjnych i rozrywkowych typu talk-show. W 1995 r. w Telewizji Polskiej sukcesy święcił "Wieczór z Alicją" Alicji Resich-Modlińskiej, a cztery lata później na nieistniejącym już kanale RTL7 pojawił się "Wieczór z wampirem" Wojtka Jagielskiego. Oba programy miały podobną formułę: prowadzący zapraszali znane osoby i ujawniali nieznane anegdoty z ich życia. To tam cała Polska usłyszała, jak w ramach żartu na Akademii Teatralnej Marek Kondrat wyskoczył nagi z szafy, czy dowiedziała się o tym, że radiowiec Tomasz Beksiński tłumaczył na polski skecze "Latającego Cyrku Monty Pythona" Później nastała era reality show typu "Big Brother" i talent show typu "Idol", w których zwykli ludzie walczyli o status gwiazdy. Zresztą w tradycyjnej telew