EN

1.05.1998 Wersja do druku

Śmiechu warte

Pokaż mi swoje zmarszczki, a powiem Ci, kim jesteś. Święte słowa. To przecież twarz jest lustrem charakteru: utrwala grymas albo urodę śmiechu. Decyzja należy do Ciebie... Nikt nie wątpi, że jest śmiesznie. A będzie jeszcze śmieszniej - tak przynajmniej zwiastował zawsze Krzysztof Daukszewicz (przez naród zwany Dauszkiewiczem) i jak dotąd, sprawdzało się bez pudła. Śmiesznoty dopadają nas w domu, sklepie i w Sejmie, chociaż III Rzeczpospolita wcale nie jest beczką śmiechu - wręcz przeciwnie. Śmiejemy się, bo los tak chce. Z politowaniem, współczuciem, pobłażaniem dla bzdury życia i głupoty bliźnich. To jest nasz śmiech powszedni, terapia mimochodem, mimowolna i mimo wszystko. Nasz znajomy dentysta mówi zawsze: "polski uśmiech? Górna czwórka". Oznacza to, że milionom Polek i Polaków brak tego właśnie zęba numer cztery. Słowem, traci sens prapolskie pytanie: "czemu szczerzysz zęby?". Tak oto od teorii i terapii doszliśmy do urody. Fa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śmiechu warte

Źródło:

Materiał nadesłany

Kobieta i Styl nr 5

Autor:

Krystyna Gucewicz

Data:

01.05.1998

Realizacje repertuarowe