EN

4.08.1984 Wersja do druku

Śmiechu warte

Być w stolicy i nie pójść na przedstawienie Teatru Współczesnego - wprost nie wypada. Czy­tam w recenzjach, że warszawia­y ponoć o niczym innym nie ma­rzą, tylko o tym, by dostać się na sztukę Alana Ayckbourna "Jak się kochają". Miesięcznik "Teatr" w majowym numerze tak przed­stawił rozmiary "szaleństwa" mie­szkańców stolicy (i nie tylko): "stanie całonocne, komitety ko­lejkowe, sprawdzanie list społecz­nych. Ostatnie notowanie wolno­rynkowej ceny biletu: 700-800. Ludzie z tzw. dojściem walczą o wejściówki i stoją potem prawie dwie godziny pod ścianami". Postanowiłam to sprawdzić i przeko­nałam się, że warszawiacy jak zwykle odrobinę przesadzają: wej­ściówkę otrzymałam tego samego dnia bez większych oporów i po­szukałam sobie miejsce w jednym z bliższych rzędów wraz z całą gromadą osób, którym również udało się zdobyć wejściówki. Te­go dnia transmitowano wprawdzie w telewizji mecz, więc może sy­tuacja była wyjątko

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śmiechu warte

Źródło:

Materiał nadesłany

Fakty - Bydgoszcz nr 31

Autor:

Krystyna Starczak-Kozłowska

Data:

04.08.1984

Realizacje repertuarowe