Podobnego sukcesu Teatr Współczesny nie przeżywał od czasów prapremiery "Tanga". Umordowane kasjerki, długie kolejki do kasy, setki telefonów w sprawie protekcyjnego wygospodarowania biletów, na widowni przyklejeni do ścian przedstawiciele różnych grup wieku, oglądający na stojąco przeszło 2-godzinny spektakl (siadają pewnie w przerwach). A cały szał dlatego, że dyrekcja zdecydowała się wystawić nie jakiś utwór wybitny, lecz szeregową komedyjkę. Jakich wiele. Rzecz jasna: nie u nas, tylko w Anglii, gdzie komediopisarze nie są spychani na śmietnik, ale za życia oglądają obsadzonych w swych tekstach wybitnych aktorów... Jednym ze źródeł niezwykłej kariery sztuczki "Jak się kochają" jest odwołanie się do angielskiej recepty. Na scenie pojawiają się {#os#583}Kucówna{/#}, {#os#586}Lipińska{/#}, {#os#2608}Wołłejko{/#}, {#os#580}Kowalewski{/#}, {#os#588}Michnikowski{/#} i debiutantka z przyszłością: Beata {#os#5912}P
Tytuł oryginalny
Śmiechu warte
Źródło:
Materiał nadesłany
Szpilki nr 6