EN

25.09.2014 Wersja do druku

Śmiechoterapia

- My też przeżywamy zmierzch epoki .Zafascynowało mnie to, że nadal przeżywamy zarazę, nienawidzimy się, rzucamy w siebie kalumniami i to jest jak epidemia.. Sztuka Barnesa spodobała mi się jako wezwanie do śmiechoterapii. To jedyny ratunek. Bo co można zrobić? Przecież jedna połowa narodu nie zagrzebie w ziemi drugiej połowy narodu! W tej wojnie nie będzie zwycięzców. Będą tylko pokonani - mówi Janusz Kijowski, dyrektor Teatru Jaracza i reżyser "Czerwonych nosów". Premiera 4 października.

Panie dyrektorze, dlaczego jako reżyser wybrał pan akurat "Czerwone nosy"? - Długo zbierałem się do realizacji tekstu Petera Barnesa. Widziałem tyle dobrego, co i złego. Ale ogromną silą "Czerwonych nosów" jest to, że nawiązują do prostych spraw, takich jak tolerancja i walka o godność. Takie zagadnienia zawsze mnie interesowały. Pomyślałem, że będzie to zamknięcie historycznego tryptyku, który zrealizowałem na olsztyńskiej scenie. Poczynając od "Mszy za miasto Arras" przez "Czarownice z Salem". "Czerwone nosy" będą dopiskiem do tamtych sztuk. One mówiły o fanatyzmie, traktując go jednak bardzo serio. Natomiast Barnes podszedł do tego tematu inaczej - chciał ośmieszyć zarazę, która kończyła średniowiecze i była cezurą między tą mroczną epoką a słońcem odrodzenia. Pomyślałem, że jest to przekaz bardzo na czasie. Jakie są te analogie? - My też przeżywamy zmierzch epoki i oczekujemy nowej, bardziej słonecznej, otwartej na ludzkie sz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śmiechoterapia

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Olsztyńska nr 223

Autor:

Ewa Mazgal

Data:

25.09.2014

Realizacje repertuarowe