"Szajba" w reż. Anny Troianowskiej w Laboratorium Dramatu w Warszawie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku.
Małgorzata Sikorska w "Szajbie" patrzy na nasz umiłowany kraj, jakby to był Liban, Bośnia albo Abchazja. Stara się opowiadać w tonie very buffo o sprawach bardzo poważnych. Byli już talibowie w Klewkach, mogą być i szachidzi znad Brdy. W sztuce "Szajba", utrzymanej w prekursorskiej w Polsce konwencji political fiction & comedy, województwo kujawsko-pomorskie wypowiada posłuszeństwo IV RP i walczy o Wielkie Kujawy. Współczesna Polska to azyl ekstremistów wszelkiej maści. Styl "Szajby" wziął się ze skeczy Monty Pythona i kreskówki "South Park". Dzielnie trzyma się również rodzimej tradycji Teatrzyku Zielona Gęś, a może nawet podpatruje scenarzystów "Kiepskich". To teatralny anarchizm w stanie czystym, królestwo nonsensownych bon motów, melanż pozornie nieprzystających do siebie elementów. Drwina z podejrzanych od zawsze wartości, zawłaszczanie realnych postaci z mediów, rozpoznawalne aluzje do niestety wciąż czynnych polityków. Sikorska zderza klis