EN

11.01.1976 Wersja do druku

ŚMIECH WYZWOLONY

Zofia Wierchowicz, sce­nograf przedstawienia "Śmierć Tarełkina" ubrała aktorów w stroje jakby wyjęte przed chwilą ze starego kufra: po­mięte, spłowiałe, doświadczone przez czas i mole. Jest w tym jakaś aluzja do samej sztuki Aleksandra Suchowo-Kobyli­na, która wciąż nas bawi, ale już nie bulwersuje, ba, nawet nie niepokoi. Tak przynaj­mniej została nam przypom­niana w Teatrze Dramatycz­nym w Warszawie w reżyserii Bohdana Korzeniewskiego (jest to już trzecia jego insce­nizacja tej sztuki) u schyłku roku 1975, a więc mniej więcej sto lat po jej napisaniu. Żadna postać z bogatej gale­rii przedstawionych tu kanalii - ani Tarełkin uciekający przed wierzycielami w upozo­rowaną śmierć, ani gene­rał Warrawin usiłujący za wszelką cenę odzyskać skra­dzione mu kompromitujące go papiery, ani tępy stupajka - Razplujew, widzący siebie w marzeniach sędzią śledczym, ani też w niczym go nie prze­wyższający komisarz policji - Antioch Och, nikt z t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Przyjaźń nr 2

Autor:

Mariusz Zinowiec

Data:

11.01.1976

Realizacje repertuarowe