Współczesny teatr przyzwyczaił się już do tego, że kiedy sięga po utwór Antoniego Czechowa, będzie potem rozliczany z tego, czy gra go jako dramat czy jako komedię. Tradycja przekazała nam bowiem wiedzę o owej sprzeczności pomiędzy skrytymi intencjami samego pisarza (dawał im wyraz w licznych listach i prywatnych wypowiedziach), akcentującego komediowość swych sztuk, a dawnym kanonem inscenizacyjnym, wydobywającym z tekstów Czechowa przede wszystkim ich smutny dramatyzm. I kiedy teraz z dość znacznym opóźnieniem wybrałem się na "Wiśniowy sad" do Teatru Współczesnego, byłem już po lekturze licznych recenzji, w których spektakl Macieja Prusa nicowano tym właśnie ściegiem. Z różnymi zresztą wnioskami finalnymi. Tymczasem mnie osobiście sama materia przedstawienia w tym akurat wydała się najciekawsza, że od sakramentalnej alternatywy "dramat czy komedia" po prostu się tutaj ucieka, że Prus i jego aktorzy starają się wielkość Czechowa ujawni�
Tytuł oryginalny
Śmiech przez łzy
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 156