EN

3.04.1982 Wersja do druku

Śmiech podwórkowy, śmiech tylny

Sanacja nas nie opuszcza. W tych czasach wojennych (od grudnia 81) kultura zajmuje się czasami przed­wojennymi (sprzed września 1939). W ciągu dwóch miesięcy mieliśmy trzy premiery kinowe, i wkrótce bę­dziemy mieli czwartą ("Znachor", według Dołęgi-Mostowicza), każda na temat "Dwudziestolecia", zaś ostatnio przeniosłem się do teatru i od razu trafiłem na "Opętanych" Gombrowicza. Wszystkie te spektak­le mają nieprzerwane powodzenie, co w sumie stwarza charakterystycz­ny klimat o znacznej presji. Wyłania się pytanie, czy aby pasuje on do naszego aktualnego życia? I skąd się wziął? Dlaczego Polacy babrzą się w resztkach sprzed pół wieku, piszę "w resztkach", bo wszystko to nie są istotne pozycje twórczości ówczesnej: ani piosenki Ordonówny z "Miłości", ani kryminał z lat re­tro w filmie "Vabank", ani nawet gazetowa zarobkowa beletrystyka Gombrowicza, której sam autor nie szanował. Ta dezercja stanowi osobliwe zja­wisko, niepodobne do niczego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śmiech podwórkowy, śmiech tylny

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 7

Autor:

Zygmunt Kałużyński

Data:

03.04.1982

Realizacje repertuarowe