Najpierw była obawa, czy zaproszonemu przez "Gazetę Wyborczą" i Stary Teatr zespołowi Andrzeja {#os#3574}Dziuka{/#} uda się przenieść pod Wawel tę, chociaż trochę kabotyńską i efekciarską, jednak ujmującą atmosferę zakopiańskiego teatru. Udało się. Przychodzących widzów w drzwiach witał sam szef zespołu, po foyer krążyli ukostiumowani aktorzy, a połysk werniksu na nobliwym portrecie Modrzejewskiej przyćmiły dwa odpowiednio miniaste portrety Witkacego. Dalej też było dobrze. Jako pierwsze przedstawienie pokazano stary, sprawdzony i szeroko doceniony "Wielki teatr świata" Calderona. To prosty, piękny, alegoryczny spektakl "Teatr odpowiedzialności" - jak nazwał go ks. Tischner - odpowiedzialności za swoja rolę w świecie, a przy tym barwny, roztańczony i rozśpiewany, szary, spopielały i zadumany - po prostu żywy. I tylko świeżości przydały mu zmiany obsadowe, m. in. Andrzej Dziuk oddał swoja rolę Autora-demiurga m
Tytuł oryginalny
Śmiech oślepiający
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski Nr 16