"Teczki pana Skolimowskiego", "Kastracja lustracji", "Gruba kreska i Skolimowski", "Janda, Pszoniak i lustracja", "W Chile jak w Polsce", "Wiele zachodu na nic". Oto niektóre tytuły recenzji prasowych po prapremierze sztuki chilijskiego pisarza, Ariela Dorfmana, pt. "Śmierć i dziewczyna", która odbyła się w Teatrze Studio. Przedstawienie otaczała aura sensacji: producentem spektaklu był Gene Gutowski, znany ze współpracy m.in. z Polańskim, sztukę reżyserował Jerzy Skolimowski, który także zadebiutował w niej jako aktor teatralny, partnerujący Krystynie Jandzie i Wojciechowi Pszoniakowi. Sama sztuka zyskała duży rozgłos na Broadwayu, a jej problematyka miała dotykać także palących nas kwestii polityczno-moralnych rozrachunków z przeszłością. "Miało być światowo, inteligentnie i oszałamiająco, a powstał spektakl skończenie zły, rozczarowujący, w którym chyba nic nie da się uratować" - napisał Piotr Gruszczyński (Tygodnik Powszechny n
Tytuł oryginalny
Śmiech i dziewczyna
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 11