EN

6.12.1978 Wersja do druku

Śluby panieńskie

Wbrew rozmaitym rzekomym awangardystom od siedmiu boleści tudzież na przekór poniektórym naszym grafo­manom kręcącym nosem na coś co jest dobrym i prawdziwym tea­trem, "stary" Aleksander Fredro jest ciągle młody i ciągle a nie­zmiennie od tylu lat bardzo podoba się widzom. I to bez względu na wiek. Od lat pięciu, do dziewięć­dziesięciu - jak by można powie­dzieć. Ponownym zaś powyższego stwierdzenia dowodem (a wielokrotnie przedtem sprawdzonym) jest spek­takl "Ślubów panieńskich" wysta­wionych ostatnio na scenie Teatru Nowego w Zabrzu. Już teraz liczą one tam sobie kilkadziesiąt przedstawień, a cał­kowicie uzasadnione prognozy prze­widują, że tych pokazów owego "magnetyzmu serca" będzie co naj­mniej setka, o ile nie więcej. Oczywiście działa tu przede wszy­stkim sama sztuka, czyli jej jakże miły wdzięk, uroda, humor i wcale nie banalne studium charakterolo­giczne, nie mówiąc już o wspania­łym popisie znakomitej pols

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śluby panieńskie

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Zachodni Nr 276

Autor:

Bolesław Surówka

Data:

06.12.1978