Jerzy Grzegorzewski, wystawiając "Ślub", zastosował z pozoru najprostszy zabieg inscenizacyjny. Odwrócił wiek czwórki głównych bohaterów. Henryk i Mańka są starsi niż rodzice Henryka. Henryk wkracza w niepokojącą krainę pamięci, zapada się w czarną otchłań... Z dwóch powodów: reżyseria i aktorstwo - to najważniejszy "Ślub" od czasu monumentalnego spektaklu Jarockiego. Szkoda tylko, że jest tak rzadko grany.
Źródło:
Materiał nadesłany
"Elle" nr 10
Data:
01.10.1998