"Ślub" w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Paweł Wodziński zrobił z wieloznacznego dramatu Gombrowicza o degradacji rodziny, języka i tradycji kulturowej karykaturę naszej współczesności. Może to sprawa przypadku, ale bohaterowie zaludniający scenę bydgoskiego Teatru Polskiego przypominają tych z serialu "Świat według Kiepskich". Tutaj też czołową rolę, przynajmniej w pierwszej części, gra ojciec (rewelacyjna rola Michała Jarmickiego). Matka (Beata Bandurska) nie ma już tej siły, stoi jakby w cieniu. Popisową paradę sceniczną wykonuje natomiast pijak Mateusz Łasowski. Z kolei Michał Czachor w trudnej roli syna jest zaledwie odbiciem swojego protoplasty. Reżyser, który zaaranżował dekoracje na wzór prowizorycznego lokum z bydgoskiego osiedla kontenerowego, zaprosił też mieszkańców miasta do udziału w scenach zbiorowych. Eksperyment ciekawy, ale tylko częściowo udany. Pokazując obecność idiotyzmu w życiu, nie trzeba się uciekać do takich chwytów.