Krzysztof Zaleski wystawił "Ślub" Gombrowicza w warszawskim Teatrze Współczesnym. Jest to inscenizacja ambitna. Wszystkie czynniki poddano naczelnej i czytelnej myśli. Jest ona uogólnieniem a nawet przesunięciem utworu w sferę abstrakcji, Gombrowicz pisał "Ślub", umieszczając go w określonym momencie. Zamglonym, to prawda. Z konturami zatartymi. Jednak wciąż jeszcze żywym. Nie bez powodu główny lokator, Henryk, i jego przyjaciel, Władzio - są żołnierzami polskimi walczącymi w 1940 r, we Francji. Ich sen został wywołany niestrawną wojskową kolacją. Z mgły wspomnień wyłania się w owym śnie czy półśnie, młodzieńczy dworek Henryka, kolega - przyjaciel, narzeczona, rodzice. Mechanizm senny sprawia, że dom przybiera kontury karczmy, dobrze wychowana narzeczona staje się ordynarną i poniżaną dziewką, rodzice - karczmarzami. Zarazem - i to jest trzecia "war-stwa" owego somnambulizmu - ojciec przeobraża się w króla, jego zachowanie przybiera for-
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy