"Ślub" bez teatru Jest jak ryba bez wody (...) Mam jednak obawy że nikt oprócz mnie nie zdoła tego wyreżyserować (...) Największa trudność na tym polega, że Ślub nie jest opracowaniem artystycznym jakiegoś problemu.czy sytuacji (...), ale luźnym wyładowaniem w określonym kierunku. To nie znaczy, aby Ślub nie opowiadał nam pewnej historii: to dramat człowieka współczesnego, którego świat został zrujnowany, który (we śnie) ujrzał dom swój zamieniony w karczmę, narzeczoną w dziewkę (...) To anegdota... Ale nie wyczerpuje ona treści Ślubu, gdyż ten nowy świat, który ujawnia się tutaj, nie jest z góry wiadomy, nawet autorowi, dramat jest jedynie próbą artystycznego dotarcia do rzeczywistości, którą kryje Przyszłość". Opisana przez samego Gombrowicza STRUKTURA "ŚLUBU", ujawniająca stopień trudności jego pełnego odczytania scenicznego, nie tylko nie zniechęca kolejnych inscenizatorów, ale - wręcz przeciwnie - podnieca do podjęcia interpr
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 12
Data:
18.03.1984