"Kobieta pierwotna" w reż. Arkadiusza Jakubika z Teatru Bajka w Warszawie na XII Dniach Teatru w Polkowicach. Pisze Konrad Kaptur w Gazecie Lubuskiej.
Doprowadzenie do spazmatycznych śmiechów kilkuset widzów nie jest zadaniem, z którym potrafi poradzić sobie byle aktor. Do tego trzeba bowiem prawdziwego talentu. Hanna Śleszyńska z pewnością ten talent ma, co udowodniła wczoraj. Monodram "Kobieta pierwotna", który Śleszyńska odegrała wczoraj przed polkowicką publicznością to był prawdziwy popis scenicznego kunsztu. Niebywała ekspresja słowna uwypuklana przez gestykulację godną histeryczki sprawiły, że usiedzenie spokojnie w fotelu i stoickie przyglądanie się temu, co dzieje się na scenie graniczyło z cudem. Wypatrywałem ludzi, którzy śledziliby spektakl nieruchomo. Nie znalazłem nikogo. Widziałem za to sporo osób, które miały problemy z bolącymi od śmiechu mięśniami brzucha. Doprawdy wobec żartów opowiadanych przez Śleszyńską nie dało się zachować minorowej miny. Tym bardziej, że podczas spektaklu aktorka pozwoliła sobie na konwersację z widzami - zadawała pytania naruszające prywa