- Otrzymaliśmy prawie 30 jednoaktówek. Część z nich nadesłali autorzy, którzy konsekwentnie od kilku lat przysyłają nam swoje propozycje. Można powiedzieć, że dzięki nam ukształtowało się grono zawodowców piszących sztuki po śląsku. I trzeba zaznaczyć, że z roku na rok autorzy ci piszą coraz lepsze teksty - mówi Waldemar Szymczyk, jeden z jurorów Konkursu na jednoaktówkę po śląsku.
Kiedy pięć lat temu na łamach Gazety Wyborczej Katowice po raz pierwszy ogłoszony został konkurs na jednoaktówkę po śląsku, nikt nie przypuszczał, że stanie się on tak popularny, będzie ogłaszany co roku i przyniesie tyle dobrego. Jego pomysłodawcy, czyli Ingmar Villqist, dramatopisarz i reżyser z Chorzowa oraz Waldemar Szymczyk z agencji Imago PR mogą więc pogratulować sobie owej pomysłowości i upartości w dążeniu do celu. Od początku w ocenianiu jednoaktówek towarzyszą im Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego, Mirosław Neinert, dyrektor teatru Korez oraz Piotr Zaczkowski, dyrektor Instytucji Kultury Katowice - Miasto Ogrodów. Tym sposobem Ślązacy chwycili za pióra i zaczęli pisać sztuki. Gwarą. A przecież podobno śląski to język mówiony. Plebejski. Niegodny używania go w przybytku Melpomeny, gdzie rządzi dobra literatura i piękna polszczyzna. Jak się okazało, guzik prawda. Śląska gwara jest piękna. I nieważne, że jej odm