IX Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Warszawski festiwal sztuki mimu udowodnił, że klasyczna pantomima może być jeszcze atrakcyjna. W tym roku Bartłomiej Ostapczuk, szef artystyczny warszawskiego festiwalu sztuki mimu w Teatrze na Woli (właśnie zakończył się już dziewiąty z kolei), obwieścił powrót do klasycznej pantomimy. Począwszy od nazwy festiwalu (właśnie sztuki mimu, a nie jak w latach poprzednich physical theatre), a na wyborze spektakli kończąc, warszawski przegląd miał pokazać, że w klasycznej pantomimie jest dość siły, aby przeciwstawić się rozmyciu we wszechobecnym teatrze ciała, tańca, ruchu, słowem w teatrze wszelkiego rodzaju pogranicza. Czy jednak taki powrót jest jeszcze dzisiaj możliwy? Jest, ale nie w formie radykalnej. Lata obcowania mimu z innymi formami ekspresji ciała i innymi formami teatru nie mogły pozostać bez wpływu na charakter produkcji, poza tym zawsze to, co jest przekroczeniem granicy, w jakiejś mierze artystów nęci. Dlaczego więc ta deklaracja po