- Duża część ludzi związana z teatrem offowym pracuje w strukturach teatru repertuarowego. Nie jest ważne, gdzie się robi teatr, tylko ważne, jaki się robi teatr, a jeszcze ważniejsze, po co - mówi PAWEŁ SZKOTAK, dyrektor Teatru Polskiego i Biuro Podróży w Poznaniu.
Z Pawłem Szkotakiem [na zdjęciu] rozmawia Aleksandra Malcher: Czym dla pana jest bunt w teatrze? - To jest pytanie, na które nie ma jednej odpowiedzi. Bunt jest mocowaniem się z jakimiś zastanymi formami działania, schematami myślenia. Energia buntu szczególnie, kiedy jest się osobą młodą, jest napędem, który pozwala odkrywać nowe prawa, nowe lądy. Założył pan Biuro Podróży, teatr alternatywny. Pamięta pan przeciwko czemu się pan wtedy buntował? - Moja droga do teatru, moje powody do tego, żeby zająć się teatrem, były nie tyle artystyczne, co obywatelskie. To były lata osiemdziesiąte i moje pokolenie miało w głowie gwóźdź stanu wojennego. Wtedy młodzi ludzie przede wszystkim marzyli o emigracji. Też mam takie doświadczenia rodzinne, bo moja siostra i brat zostali emigrantami. Nikt wtedy nie widział specjalnych perspektyw, a teatr offowy był takim miejscem, w którym mówiło się o rzeczach, o których nie można było mówić na ul