EN

17.02.2011 Wersja do druku

Ścięto mi głowę

- Rozrywka w Polsce zawsze była gorzej traktowana. Do dziś panuje przekonanie, że jest to kultura przez małe "k". To oczywiście nieprawda, bo na świecie znane teatry rewiowe istnieją od ponad stu lat i są wizytówką danego kraju. Tymczasem w Polsce jest inaczej - mówi MAŁGORZATA POTOCKA, dyrektorka Teatru Sabat w Warszawie.

Jak powstał teatr Sabat, z jakimi trudnościami mierzyła się jego założycielka i czym jest dla niej "sukces"? O tym wszystkim w rozmowie z Grzegorzem Kiszlukiem opowiada Małgorzata Potocka. Pani Małgorzato, mam pewien problem... nie wiem mianowicie, jak mam się do Pani zwracać - Pani prezes, Pani reżyser, Pani scenograf. Pani choreograf. Zajmuje się Pani w swoim teatrze tak wieloma sprawami! - Mam tylko jeden tytuł - Małgorzata Potocka, żadnych innych. Małgorzata Potocka to obecnie bardzo konkretna marka. Czy zgadza się Pani z tym stwierdzeniem? Czy myślała Pani kiedykolwiek o sobie "Jestem marką"? - Zapewne jest tak, jak Pan mówi - mam w końcu za sobą ponad 30 lat pracy w zawodzie. Debiutowałam jako tancerka i w tym czasie założyłam zespół Sabat w czasie "komuny". Bycie marką to przede wszystkim niezwykła odpowiedzialność za to, co się robi, za ludzi, z którymi się pracuje. To tworzenie teatru, którego styl identyfikowany jest z moim naz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ścięto mi głowę

Źródło:

Materiał nadesłany

Brief 02-2011 m./nr 2

Autor:

K.Kiszluk

Data:

17.02.2011