W bydgoskim Teatrze Polskim, na dużej scenie, Grzegorz Mrówczyński podjął się sprawy równie ambitnej co trudnej, a może nawet niewykonalnej. Wziął do adaptacji i reżyserii "Sławę i chwałę" Iwaszkiewicza. Wybór ten podyktowały okoliczności wyznaczające w tym roku 60-lecie istnienia teatru w Bydgoszczy. Można się domyśleć, że obszar czasu, w którym teatr działał, pokrywa się po części z doświadczeniem historycznym protagonistów Iwaszkiewiczowej powieści, stał się pokusą i impulsem do porównań i syntezy. Epicki spektakl dziejów pierwszego półwiecza tego stulecia rozpisany na setkach stron powieści-rzeki, miał się stać lustrem, w którym teatr na miarę swych możliwości chciał odbić swój konterfekt. Czy to się powiodło? Czy powieść się mogło? Jak przenieść bogactwo myśli, wydarzeń i poezji z najambitniejszej próby zsyntetyzowania polskiej historii tego półwiecza? Nasyconej tragizmem przemija
Tytuł oryginalny
Ścięte drzewa
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 3