"Dzika kaczka" w reż. Magdaleny Łazarkiewicz w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Na mysioszarej ścianie salonu domu Ekdalów żółkną zdjęcia ludzi bezimiennych. Zamarłe ramiona, szyje, palce. Matowiejące oczy, mętniejące wargi, płowiejące czoła. Wolno niknie wszystko, co było. Na mysiej ścianie wiszą uporczywie oddalające się twarze obcych. Ale jeszcze patrzą. Na mysiej ścianie pamięć ziarnko do ziarnka obraca się w piach. Ale może ktoś daleko coś jeszcze pamięta. Na dole Gina (Dorota Godzic) retuszuje świeże podobizny bezimiennych. Pewnie, gdy któryś z portretów stanie się prostokątem szarej żółci - świeża podobizna zajmie jego miejsce. I tak bez końca. W wyreżyserowanej przez Magdalenę Łazarkiewicz "Dzikiej kaczce" Henryka Ibsena, podupadający dom fotografika Hjalmara Ekdala (Marcin Kuźmiński) jest domem nieuchronnego stygnięcia świata, domem dyskretnej entropii, domem bez szans na pocieszenie. Hjalmar coraz częściej opuszcza głowę w codziennych zwarciach z realnością. Gina na coraz dłużej kostnieje nad m