"W środku słońca gromadzi się popiół" w reż. Wojciecha Farugi
w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku Polskim.
Tak przed pierwszą wojną czeczeńską grało się wszystkie te enigmatyczne dramaty poetyckie. Nazywaliśmy ów styl inscenizacyjnym teatrem podłogowym, bo na kameralnych, najczęściej piwnicznych scenach aktorzy mruczeli liryczne frazy z opuszczonymi głowami, jakby spowiadali się do własnych butów. Nie wierzyłem, że to jeszcze kiedyś zobaczę. A tu masz. Wojciech Faruga wystawił sztukę Artura Pałygi "W środku słońca gromadzi się popiół", laureatkę ostatniej edycji Gdyńskiej Nagrody Dramatycznej, właściwie po raz drugi. W listopadzie ubiegłego roku odpowiadał za jej aranżację aktorską i przestrzenną, pierwsza podpowiedź, jak to można grać na polskich scenach. Przecież dramat Pałygi to wyzwanie już w lekturze: zapis myśli, stanów emocjonalnych, słów i przeczuć, które przechodzą przez głowy setek osób o jednej godzinie, dwunastej w południe, kto wie, czy nie w ostatnią sekundę przed końcem świata. Pałyga narzucił swemu utworowi ko