Po premierze "Polowania na karaluchy" w Chicago recenzent napisał w polonijnej gazecie, że "nie po to w ziemię amerykańską wsiąkło tyle polskiej krwi i potu, żeby bohaterowie Głowackiego byli tak źle ubrani" - pisze Janusz Głowacki we wstępie do wyboru swoich sztuk "Pięć i pół", który ukaże się 15 maja nakładem wydawnictwa Świat Książki.
1. Po wydrukowaniu "Czwartej siostry" w "Dialogu" jeden wpływowy polski krytyk zauważył, że "pomysł jest brutalnie ściągnięty z Czechowa". Niestety, nie jest to moja pierwsza kradzież. W "Kopciuchu" przeleciałem się po kieszeniach braci Grimm. "Antygoną w Nowym Jorku" walnąłem Sofoklesa itd. Odwagi dodawał mi fakt, że po świecie grasuje całkiem spora, wzajemnie się popierająca szajka. Nie chcę donosić, więc nie podam nazwisk, tylko niektóre tytuły, np. "Rosenkrantz i Guildenstern nie żyją", "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna", "Powiatowa Lady Makbet", "Odprawa posłów greckich" i wiele innych. Z tego miejsca apeluję do sumienia autorów, tych, co żyją. Ujawnijcie się! To, że mnie nakrył krytyk Polak, jest logiczne i nieuchronne. W końcu nasz kraj jest szczególnie wyczulony na sprawy moralne. I z uczciwości słynie na całym świecie. Jeżeli chodzi o bohaterów i bohaterki moich sztuk, to ocena nie jest jednoznaczna, a zdania są