/.../ Ów "teatr ogromny" Ludwik Rene jako inscenizator i reżyser przedstawienia buduje na scenie z pomocą scenografa Jana Kosińskiego z wielką precyzją i znajomością rzeczy, ale przecież nie na chłodno z warstwową jedynie pewności ręki i umysłu - a z pasją, dając się porwać nawet niejasnym czasem ideom i porywając w ślad za sobą widownię. Trzeba jednak zastrzec od razu, że przedstawienie nie jest równe i owe momenty porywające, skupione zwłaszcza- pod koniec widowiska, poprzedzone są scenami znacznie mniejszej siły, rodem raczej z opery niż z "teatru ogromnego". Oto i sprzeczności, o których, wspomniałem na początku. Nie najważniejsze wśród nich są te skłócone ze sobą elementy formalne dzieła Ludwika Rene. Najważniejszą sprawą "Kronik królewskich", sprawą zarazem najbardziej dyskusyjną i problematyczną, jest nawiązanie przez Ludwika Rene'go do nieustannej walki polemicznej, jaką toczył Wyspiański z romantyczną tradycją pojmowa
Tytuł oryginalny
Ów teatr ogromny
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych