Przyprawianie gęby rodakom znanym z pierwszych stron gazet, to przywilej szopki satyrycznej, uświęconej w Polsce dobiegającą stulecia tradycją. Tradycja ta okazuje się wciąż żywa, czego dowiodła premiera "Szopki Tyma z Brodą", impreza "Rzeczpospolitej" i Teatru Powszechnego w Warszawie, która zgromadziła w poniedziałek przedstawicieli świata polityki, biznesu, mediów i kultury. Od pierwszych lat naszego wieku satyryczne szopki wystawiał krakowski "Zielony Balonik", a w dwudziestoleciu międzywojennym "Cyrulik Warszawski". Po drugiej wojnie światowej próby wprowadzenia szopki politycznej na sceny kabaretów, do gazet, a nawet do telewizji limitowane były działalnością cenzury. W III Rzeczypospolitej zwyczaj wystawiania szopek satyrycznych nie przyjął się, jak na razie, nazbyt szeroko... "Szopka Tyma z Brodą" stanowi w tej dziedzinie wyłom, rzekłbym, rewolucyjny. Obu twórcom udało się przygotować widowisko całkiem oryginalne w form
Tytuł oryginalny
Łzy szczerego śmiechu
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 303