"Musimy powrócić do największego osiągnięcia naszej cywilizacji, czyli do wspólnego komunikowania się. I to nie wirtualnego, ale elementarnego, czyli takiego, gdzie czujemy ciepło i słyszymy rytm bicia serca drugiego człowieka. Przy łuskaniu fasoli, ognisku, a może i nalewce na żółtkach, którą gorzowski teatr z okazji święta dostał od wojewody -
"O łuskaniu fasoli" w reż. Sławomira Batyry w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie Wlkp. Pisze Bartosz Borek z Nowej Siły Krytycznej.
W 52. Międzynarodowym Dniu Teatru, na deskach Sceny Kameralnej teatru, o którym właściwie nie mówi się poza obrębem Gorzowa Wielkopolskiego, odbyła premiera monodramatu "Traktat o łuskaniu fasoli" w reżyserii Sławomira Batyry. Książka W. Myśliwskiego, na podstawie której powstała sztuka, została uhonorowana między innymi nagrodą Nike. Powieść tę porównałbym do ostatniej książki Tiziano Terzaniego, "Koniec jest moim początkiem", w której autor spowiedzią rozlicza się z życiem, jego miejscem we wszechświecie, sensem przemijania i istotą przypadku. Ale czy odpowiedzi na takie pytania można zamknąć w godzinnym przedstawieniu, i czy sama próba nie jest apostazją wielowiekowego dorobku filozofii, religii i etyki? Otóż okazało się, że można i może to wyjść całkiem dobrze. Sztukę właściwie pozbawiono inscenizacji. Michał Anioł ma wyłącznie miotłę. Tak, tak - aktor Teatru im. Osterwy w Gorzowie nazywa się tak, jak autor fresków z Kapl