"Łucja z Lammermoor" w reż. Berta Bijnena w Operze Śląskiej w Bytomiu. Pisze Józef Kański w Ruchu Muzycznym.
Niezmiernie trudno jest dzisiaj znaleźć tenora zdolnego dobrze śpiewać repertuar z epoki belcanta" - powiada Zdzisław Supierz, polski szef znanej holenderskiej agencji artystycznej, od ćwierci wieku z górą regularnie sprowadzający do Kraju Tulipanów polskie operowe zespoły. "Co najwyżej pięciu śpiewaków na całym świecie jest w stanie wykonać na przyzwoitym poziomie partię lorda Artura w Purytanach Belliniego" - wtóruje mu impresario z Gdańska Daniel Kotliński. Mimo to jednak zdecydował się ostatnio p. Supierz na koprodukcję z Operą Śląską podejmując ryzyko wystawienia jednego z najwspanialszych belcantowych właśnie arcydzieł operowego repertuaru, tj. "Łucji z Lammermoor" Gaetana Donizettiego, z myślą o jej prezentacji także na holenderskich scenach. Nie była to zresztą pierwsza realizacja tego dzieła na śląskiej operowej scenie. Poprzednia jednak miała tu miejsce wiosną roku 1960, a więc blisko pół wieku temu, kiedy Opera Śląska rozpor