Oczekiwana z dużym zainteresowaniem premiera "Fausta" Antoniego Radziwiłła, przez lata spoczywającego w zakamarkach bibliotek, okazała się kolejnym popisem Adama Hanuszkiewicza. Nie da się ukryć, że najgorzej wyszło na tym samo dzieło, nad którym książę przez lata pracował z takim oddaniem, kilkakrotnie konsultując się z Goethem. Adam Hanuszkiewicz im bardziej staje się stateczny z racji wieku, tym bardziej chce podkreślić swą młodzieńczą witalność, sferę stosunków damsko-męskich eksponując coraz odważniej. Blondynki w czarnej koronkowej bieliźnie pojawiają się więc na scenie szybko, ale kluczem interpretacyjnym do tej jego wersji "Fausta" Goethego zdają się być słowa Małgorzaty: "Ani ja piękna, ani dama, umiem do łóżka wskoczyć sama". Co powiedziawszy, kryje się pod czerwoną kołdrą wraz z rozochoconym Faustem. Do drugiego łoża wskakuje Marta z Mefistem i oto pomysł na rozegranie znacznej części I aktu spektaklu. Cała res
Tytuł oryginalny
Łóżko Małgorzaty
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita Nr 82