Od dawna już "Warszawska Jesień" nie zdobyła się na prapremierę polskiej opery. Jeśli na tym festiwalu pojawiały się spektakle teatralne, sięgano po utwory zrealizowane wcześniej i przy innej okazji. Do "Wyrywacza serc" warszawski Teatr Wielki przymierzał się z kolei od kilku sezonów. Ale, albo kompozytorka Elżbieta Sikora nie była gotowa z ostateczną wersją sceniczną swego dzieła, które napisała w połowie lat 80. na zamówienie Radio France w Paryżu, albo nie można było zebrać zespołu realizatorów. Dopiero w tym roku Opera Narodowa sprezentowała "Warszawskiej Jesieni" prapremierę "Wyrywacza serc" Elżbiety Sikory i fakt zasługuje na miano wydarzenia. Okoliczności, w jakich doszło do prapremiery, nie gwarantują wszakże automatycznie sukcesu, choć trzeba przyznać, iż uczyniono wiele, by "Wyrywacz serc" nań zasłużył. Interesujące jest już samo tworzywo literackie, jakim posłużyła się Elżbieta Sikora. Boris Vian w powie
Tytuł oryginalny
Łóżko Klementyny
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 216