Gdzieś stępił się pazur wiecznego kontestatora Dario Fo w przedstawieniu przygotowanym przez Zygmunta Duczyńskiego według tekstu włoskiego noblisty.
Bohater spektaklu Johan Padano (w tej roli wystąpił Sławoj Golański), XVI-wieczny obieżyświat i łotrzyk, opowiada dzieje swojego burzliwego żywota od ucieczki z Wenecji przed prześladowaniem Świętej Inkwizycji, po spokojne życie wodza indiańskiego plemienia na Florydzie. Pomiędzy tymi wydarzeniami Padano zdołał dopłynąć z czwartą wyprawą Kolumba do Ameryki, uratować się z katastrofy statku, uniknąć zjedzenia przez kanibali, zostać wodzem plemienia, przeprowadzić jego katechizację i pokonać Hiszpanów. O tym wszystkim opowiada sam Padano. Golański posługuje się zaledwie kilkoma rekwizytami, które w razie potrzeby zmieniają swoje przeznaczenie, np. miotła to kościelne kropidło, a także rumak, a gitara to nie tylko instrument, ale i kobieta. I to dzięki nim, kilku gestom i modulacji głosu wciela się w razie potrzeby to w księdza, to w indiańskiego czarownika, to w dwóch towarzyszy niedoli, to w hiszpańskiego dowódcę. Pozostałe wykorzystywan