- Nie prowdy szukoj, ino kolegów - mawiał ks. Józef Tischner. I znalazł ich wielu. Pięć lat po jego śmierci z różnych stron Polski przybyli do Łopusznej, by go jeszcze raz wspominać.
Jak powiedział ksiądz na mszy św. rozpoczynającej wypominki, do Łopusznej zjechali się wszyscy, dla których ks.Tischner był .Józkiem". Byli przyjaciele z "Tygodnika Powszechnego", wydawnictwa Znak, górale z jego wsi, rodzina i aktorzy, którzy grają w filmie "Historia filozofii po góralsku według ks. Józefa Tischnera". Do wypominków dołączył też (duchowo) apb Stanisław Dziwisz, który z tej okazji wysłał list, odczytany zgromadzonym na mszy wiernym. - Chcemy się spotkać i posłuchać o nim z jednej strony, ale z drugiej posiedzieć razem, najeść się, popić, pogadać. Bo ten "ludzki" aspekt życia i dla Tischnera był najważniejszy - mówił Artur "Baron" Więcek, który wraz z Witoldem Beresiem jest organizatorem wypominków. Tischner filmowy Artur i Witek pokazali też ostatnią, premierową serię odcinków"Historii filozofii". O początkach serii (pierwsze cztery odcinki powstały jeszcze za życia Tischnera) mówili tak: - Szukaliśmy narratora. Ks