Męczący, pracowity dzień, prawdziwy maraton. Po południu "Szury" poznańskiego "Marcinka" (napiszę przy innej okazji), potem "Garbus". Czeka mnie jeszcze nocny niemal, początek o 22, spektakl "Trzech w linii prostej" (refleksje w numerze jutrzejszym). O "Garbusie" napisano jut sporo, niemałą wcale bibliografie, posiada także łódzkie przedstawienie Kazimierza Dejmka zestawiane zwykle z krakowską realizacją tej sztuki. (Na marginesie: trochę szkoda, że możliwości porównań nie mają wrocławscy teatromani, konfrontacja wizji dwu wybitnych reżyserów, inspirowałaby zapewne do przemyśleń i dyskusji). Nie kwękajmy jednak, kontentując się porzekadłowym "co się ma..." Od lat realizacje sztuk Mrożka zwłaszcza zaś każdy "nowy Mrożek", budzi powszechne zainteresowanie i liczne komentarze. Powiedziałbym nawet: nie tylko ze względów pozaartystycznych, w ostatnich latach oczekiwania są jakby bardziej niecierpliwe, a interpretacje bardziej złożone. Od jakiego�
Tytuł oryginalny
Łódzki "Garbus"
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 119