Robiący światową karierę baryton zaśpiewał w sobotę w Łodzi w ramach cyklu "Gwiazdy Met w Filharmonii Łódzkiej".
Rozluźniony, charyzmatyczny, bezpretensjonalny - nie tylko operowa scena, lecz także estrada filharmonii wydaje się dla Kwietnia środowiskiem naturalnym. W pierwszej części zaśpiewał arie z oper Rossiniego, Mozarta, Belliniego i Donizettiego. W drugiej dominował repertuar rosyjski: Czajkowski, Rachmaninow. Baryton zachwycał techniką (ekwilibrystyczna cavatina Figara z "Cyrulika sewilskiego"), wielką kulturą i umiejętnościami aktorskimi. Nie był jednak w stuprocentowej formie, jego głos nie błyszczał aż tak, jak można się było tego spodziewać. Przydarzył mu się ewidentny kiks ("Pogoda nie rozpieszcza śpiewaków" - wyjaśnił). Mimo niepełnej dyspozycji, uległ owacjom publiczności i dał aż cztery bisy. Po koncercie bohater wieczoru wraz z Łukaszem Borowiczem, który poprowadził tego wieczoru łódzkich filharmoników, spotkał się z członkami Salonu Przyjaciół FŁ. - Jestem pozytywnie zaskoczony akustyką, bo słyszałem, że jest to sala trudna -