- Zaczęło się od rozmów ze znajomymi lekarzami. Dowiedziałem się, że maseczek używają tylko do zabiegów, bo do przyjmowania pacjentów już ich nie wystarcza. Zadzwoniłem do zaprzyjaźnionej szwalni, która zgodziła się uszyć pierwsze 2 tys. maseczek - mówi uczestnik akcji "Łódź szyje dla medyków".
- Dołączamy do akcji wsparcia dla najbardziej potrzebujących w związku z koronawirusem. Mamy świetnie wyposażone pracownie krawieckie, pracownice są chętne do pomocy. Działamy! - mówi Bartosz Jakóbczak z Teatru Wielkiego w Łodzi. Krawcowe nie zdążyły odpocząć po uszyciu kostiumów do baletu "Grek Zorba". Teraz czeka je kolejne zadanie - będą robić maseczki, które wolontariusze zawiozą do szpitali. A pomoc jest potrzebna, bo szpitale kierują dramatyczne apele o środki ochrony dla personelu w związku z epidemią koronawirusa. - To nie jest tak, że maseczek nie ma już dziś. Dziś mamy. Jutro też będą. Ale to zapasy na nie więcej niż kilka dni - mówił na łamach "Wyborczej" prof. Wojciech Młynarski ze szpitala przy ul. Spornej, szef Kliniki Pediatrii, Onkologii, Hematologii i Diabetologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Bartosz Jakóbczak: - Zdezynfekowany materiał już jest, jutro kupujemy gumki i ruszamy z produkcją. Mamy dwie pracownie, m