Czy imię Kazimierza Dejmka zniknie z nazwy Teatru Nowego? Żąda tego Piotr Dejmek, syn słynnego reżysera, w proteście przeciw decyzji prezydenta Jerzego Kropiwnickiego o zwolnieniu Zbigniewa Brzozy, dyrektora artystycznego Nowego.
Wczoraj syn Kazimierza Dejmka skierował list otwarty do prezydenta Łodzi. Domaga się usunięcia imienia ojca z nazwy teatru. "Po raz kolejny (po kompromitującym epizodzie dyrekcji Grzegorza Królikiewicza) szarga Pan zawodowy dorobek Kazimierza Dejmka" - napisał. List drukujemy obok. W nocy z niedzieli na poniedziałek młodzi łodzianie zorganizowali pod teatrem "pogrzeb wolności". Skrzyknęli się sms-ami. Blisko 70 osób - ludzie z dredami i irokezami, ubrani w szerokie spodnie, ze słuchawkami na szyi - zapalili świece i cmentarne znicze. - Przyszliśmy, żeby opłakiwać śmierć dobrego teatru - mówi Mateusz Marcinkowski, uczeń trzeciej klasy jednego z łódzkich liceów. - Dopiero w ubiegłym sezonie zaczęliśmy przychodzić do Nowego, zobaczyliśmy tu kilka świetnych spektakli i liczyliśmy na więcej. - Podejrzewam, że cała akcja ze Zbigniewem Brzozą to strategia promocyjna urzędu miasta, taki performans, który ma rozsławić Teatr Nowy. Teraz Łódź jest