Wieczorami po scenie sali widowiskowej Politechniki Łódzkiej przechadza się transwestyta, a obok krwawi trup. Przynajmniej dwa razy w tygodniu, bo w takich odstępach odbywają się próby nowego teatru. Jedynego na polskich uczelniach technicznych.
Pomysł rzucił Tomasz Orankiewicz, do marca przewodniczący samorządu studentów. Pod koniec kadencji postanowił pozostawić po sobie teatr. Do współpracy namówił Darię Kopiec ze szkoły filmowej w Łodzi. Ta po skończeniu studiów z animacji i efektów specjalnych czeka na realizację własnego filmu - pracy dyplomowej, a wieczorami przychodzi na PŁ wytykać amatorom podstawowe błędy. - Jak twoja postać zakrywa twarz z przerażenia, ale jednocześnie mówi, to nie zasłaniaj ust, bo cię nie słychać - tłumaczy Daria Artiemu. Arti to Ida Mazerant, studentka chemii. - Oczywiście, zaproszę znajomych z kierunku na przedstawienie, ale wolałbym, aby na razie zostało tajemnicą, że wcielam się w transwestytę - mówi Ida. Co robi w teatrze? - Zauważyłam plakaty na wydziale, to jestem. Grałam w przedstawieniach w gimnazjum i liceum, ale tak naprawdę chciałam zostać lekarzem - zwierza się Ida. Z powołaniem minęła się też Martyna Janus, studentka I roku biot