Znana aktorka Joanna Szczepkowska przyjechała wczoraj do Łodzi, aby poprzeć swoje koleżanki i kolegów po fachu w ostrym sporze z Waldemarem Wolańskim, dyrektorem Teatru Lalek Arlekin. Kością niezgody jest sposób zatrudniania w teatrze.
Do tej pory aktorzy w Arlekinie byli zatrudniani o umowę na dzieło, przez co nie mogli liczyć na podstawowe świadczenia, np. składki zusowskie. W końcu się zbuntowali. Zaczęli domagać się od dyrektora, by podpisał z nimi umowy o pracę, czyli przyznał etaty. Waldemar Wolański nie zgodził się na takie posunięcie, więc 16 aktorów wystąpiło do Sądu Rejonowego w Łodzi. W środę odbyła się pierwsza rozprawa. - Dla mnie to absurd - twardo upierał się przy swoim Waldemar Wolański. - Skoro teatr nie chce współpracować z aktorem, to ma do tego prawo. Umowy o dzieło obowiązały w Arlekinie od 1997 roku. Ale dopiero teraz aktorzy rozpętali burzę medialną. A przecież takie zasady współpracy z zespołem obowiązują w kilkunastu placówkach w Polsce, na przykład w teatrze Komedia w Warszawie, Teatrze Stu w Krakowie. Jednak Joanna Szczepkowska, prezes Związku Artystów Scen Polskich, który wspiera łódzkich aktorów, miała odmienne zdanie. - Sp