Spora część odbiorców teatralnych dzieli mylne przeświadczenie, że animacja stanowi dziecięcą rozrywkę. Jedynie spektakularne wydarzenia mogą przyciągnąć szerszą publiczność i skłonić do zmiany opinii. Takich przedstawień na festiwalu nie brakowało - o III Międzynarodowym Festiwalu Animacji Teatralnej i Filmowej w Łodzi pisze Maria Maczuga z Nowej Siły Krytycznej.
Organizatorzy, artyści i widzowie III Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Animacji "AnimArt" od 29 września do 5 października przemienili Łódź w miasto animacji filmowej i teatralnej. Sztuka ta zagościła w salach kinowych, teatralnych, ale także muzealnych i na ulicach. W AnimArtowym Miasteczku Animacji na rynku Manufaktury odbywały się warsztaty twórcze, plenerowe projekcje i spektakle. Lalki teatralne - dzieła sztuki umieszczone w witrynach sklepów na ulicy Piotrkowskiej - kusiły, żeby zobaczyć jak artyści ożywiają je na scenie. W Teatrze Lalek "Arlekin" od rana do wieczora prezentowano przedstawienia. Bogata i zróżnicowana oferta spektakli skierowanych do dorosłej publiczności stanowiła istotną część programu festiwalowego. Grono dojrzałych, wiernych widzów teatru formy wciąż jest nieliczne. Spora część odbiorców teatralnych dzieli mylne przeświadczenie, że animacja stanowi dziecięcą rozrywkę. Jedynie spektakularne wydarzenia mogą przyciąg