Zaczął się nowy sezon, a więc instytucje kultury rozwiesiły plakaty przypominając spektakle, rekomendując koncerty i festiwale.
Ale zaczął się też sezon przedwyborczy, więc choć każdy z pretendentów do władzy chętnie mówi o znaczeniu kultury, to jednocześnie bez względu na opcje i szanse wyborcze zalepia swym politycznym obliczem co się da. Zawsze można się jakoś zmieścić między "Ślubem" a "Seksem, prochami i rock&rollem", ale bywa, że znad politycznego konterfektu wystaje tytuł: Kabareton albo Festiwal Komiksu.