SLD zaczyna zbiórkę podpisów w sprawie referendum za odwołaniem prezydenta Jerzego Kropiwnickiego. Musi ich zdobyć co najmniej 62 tysiące.
Decyzja o referendum zapadła na zebraniu struktur miejskich SLD. Wywołała w Łodzi polityczne trzęsienie ziemi. W piątek rano działacze Sojuszu oficjalnym pismem poinformowali prezydenta Kropiwnickiego, że podejmują próbę, która ma doprowadzić do usunięcia go ze stanowiska. Dokument przyniósł Dariusz Joński, którego partia wybrała na pełnomocnika-inicjatora referendum. W Sojuszu sprawuje funkcję sekretarza wojewódzkiego, a w radzie miejskiej jest szefem klubu. Joński na konferencję prasową przyszedł z silną grupą działaczy SLD i posłem Sylwestrem Pawłowskim. Podkreślali, że referendum ma charakter merytoryczny, a nie polityczny, że łodzianom nie podoba się sposób kierowania miastem przez prezydenta. - Mieszkańcy mają dość potwornego bałaganu i braku minimalnych zdolności organizacyjnych prezydenta - mówił Joński. I wyliczał: - Remonty ulic robione są bez żadnego planu, łodzianie mają dość spóźniających się autobusów i tramwaj�