W Teatrze Wielkim trwają próby do opery dziecięcej "Mały kominiarczyk" Benjamina Brittena, która ma premierę za tydzień.
W przedstawieniu występuje 24 młodych aktorów - dziewczynek i chłopców w wieku od 7 do 14 lat, wybranych podczas castingu. Pracują pod kierunkiem reżysera Roberta Skolmowskiego i dyrygenta Piotra Wujtewicza. - Mamy jeszcze dużo pracy - mówi reżyser. - Chodzi o to, żeby wszyscy złapali luzik i przestali się krępować. Nie chcę, żeby grali, pokazywali; mają być organiczni na scenie. "Mały kominiarczyk" opowiada o ubogim chłopcu, zmuszanym do pracy ponad siły przez bezwzględnych kominiarzy. Gdy utknął w kominie, na pomoc przychodzą mu rówieśnicy. Pomysł na fabułę kompozytor zaczerpnął z XIX-wiecznej Anglii; małe dzieci często pracowały wówczas jako kominiarze, co często kończyło się tragicznie. - Ta historia opowiada o potrzebie przyjaźni, życzliwości i dobra, czyli o tym, co teraz straszliwie niemodne, ale bardzo ważne w życiu - mówi Skolmowski. Mali aktorzy muszą w przyspieszonym tempie przejść cały kurs szkoły teatralnej - to