Podczas grania "Arki" [na zdjęciu] we Francji jeden z aktorów Tomasz Jarosz, połknął naftę służącą do ziania ogniem. Liderka zespołu Ewa Wójciak z występów zagranicznych pamięta głównie straż pożarną. Bo spektakl poznańskiego Teatru Ósmego Dnia, który w sobotę można zobaczyć w Łodzi, to pełne ognia i niezwykłych machin monumentalne widowisko.
"Arka" grana jest na ruchomej wielopoziomowej scenie z masztami i skrzydłami. Atakuje widza przejmującą muzyką, wysmakowanymi plastycznie obrazami, buchającym ogniem, ale przede wszystkim - tematem. Spektakl jest bezpośrednią odpowiedzią na drugą wojnę czeczeńską. Sprowadził go do Łodzi Zbigniew Brzoza, dyrektor artystyczny Teatru Nowego. To jeden z najciekawszych punktów rozpoczętego w ubiegłym tygodniu letniego festiwalu "Przyjaciele Nowego wychodzą na ulicę". Bohaterami są uchodźcy, zarówno ci prawdziwi - polityczni, jak i metaforyczni. Widowisko rozgrywa się w uskrzydlonym statku, przypominając historię Arki Noego i bożych wysiedleńców. Dlatego, mimo umieszczenia akcji w konkretnej sytuacji, spektakl nie traci na uniwersalności. - W Polsce uchodźcy właśnie zaczynają się pojawiać - mówiła w wywiadzie dla "Gazety" Ewa Wójciak, aktorka i dyrektorka zespołu. - My sami jesteśmy narodem emigrantów. Choć nowe fale wyjazdów nie są może tak dr