Czy można zbuntować się, niczego nie pamiętając? W środę i czwartek o godz. 19.15 po raz pierwszy w Lodzi zostanie wystawiony nowy spektakl Teatru Nowego (ul. Zachodnia 93) - "Wyszedł z domu. Tak zwana komedia" Tadeusza Różewicza w reżyserii Michała Rzepki.
Bohaterem sztuki z 1964 r. jest typowy różewiczowski bohater znany z innych dramatów zmarłego pół roku temu wybitnego pisarza. Henryk (Gracjan Kielar) jest "nijaki... niepodobny do niczego... jak wszyscy", dlatego po jego zaginięciu nawet rodzinie trudno podać jego rysopis. "Przygody tej postaci, nacechowanej typową przeciętnością polskoludową, są najciekawszym wcieleniem anonima w pisarstwie Różewicza" - pisał Tadeusz Drewnowski w "Walce o oddech". Jednak Michał Rzepka, reżyser spektaklu w Teatrze Nowym, nie odwołuje się do realiów PRL. - Historia Henryka jest jak najbardziej aktualna i może zdarzyć się tu i teraz, jak i w przyszłości - zapewnia. Po odnalezieniu Henryk twierdzi, że niczego nie pamięta. Nad odzyskaniem pamięci pracują żona Ewa (Katarzyna Żuk) i dzieci (Magda Kaszewska i Michał Kruk), które jak współczesne bamboccioni nie odcięły emocjonalnej i ekonomicznej pępowiny. - Zainteresowała mnie sama historia, którą można sprowadzi�