Zbigniew Brzoza obejmujący stanowisko dyrektora artystycznego teatru, wprowadza nowy ład. Nie tylko zwolnił 15 aktorów, ale postanowił przewietrzyć repertuar i zdjąć z afisza siedem spektakli (dwa "zeszły" już wcześniej) - pisze Michał Lenarciński w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Pod nóż poszły tytuły nie przynoszące teatrowi chluby, chociaż przyznać trzeba, że przynajmniej niektóre cieszyły się powodzeniem. Bezkrytycznie przyjmowano farsę, bo wielbiciele farsy zwykle są wobec tych tekstów bezkrytyczni. Dziś setne i zarazem ostatnie przedstawienie "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa w reżyserii Andrzeja Marii Marczewskiego. Żeby nie wiem jak życzliwym być dla reżysera i nie wiem jak podnosić jego walory towarzyskie, to spektakl, który wymodził w "Nowym", od dnia premiery (14 listopada 2003) wołał o pomstę do nieba. Pstry, przeładowany, nie sięgający pod powierzchnię materii tekstu. Niestety, to właśnie na tej inscenizacji młodzież szkolna, niechętna czytaniu lektur, wypaczała sobie gust. Z punktu widzenia recenzenta, to przedstawienie nie tyle powinno schodzić ze sceny, co nie powinno w ogóle na nią wejść. W ciągu pięciu lat eksploatacji spektakl obejrzało około 32 tys. widzów. Nie inaczej jest ze zdjęt