- Były to cztery lata tułaczki po różnych miejscach. Nam się udało przetrwać te trudne lata dzięki osobistym kontaktom z ludźmi pracującymi w innych instytucjach. Był taki moment, że mieliśmy aż siedem scen! - dyrektor Zbigniew Macias nie tylko o wyremontowanym Teatrze Muzycznym w Łodzi.
Anna Gronczewska: Lubi Pan Łódź? Zbigniew Macias: Bardzo! Wychowałem się w Konstantynowie Łódzkim, ale w Łodzi się wykształciłem. Wiele lat potem mieszkałem w Warszawie, bo pracowałem w Operze Narodowej, jednak wróciłem do Łodzi. To chyba najlepiej świadczy o tym, że lubię to miasto! Za co je Pan lubi? - Łódź to miasto z charakterem! Na pewno niełatwe. Poza tym nie należy ono do miast, które są szczególnie rozpieszczane przez turystów czy też ludzi, którzy cenią ładne miejsca. Raczej mówi się o tym, że Łódź jest brzydka, szara. Ja staram się tego nie dostrzegać. Widzę to, co w Łodzi najpiękniejsze. Czyli? - Dużo przepięknej architektury, choć trochę zaniedbanej. Ale moim zdaniem wszystko, co najlepsze, jeszcze przed Łodzią. Jest ona takim miejscem na Ziemi, które albo się niesamowicie rozwija, albo żyje ciężko. Ten ostatni okres mam nadzieję jest już za nami. Którą część Łodzi darzy Pan największym sentymentem? - Mie