Drugiego takiego, jak Teatr V6, w Polsce nie ma. Ulokował się skromnie, w dawnym kinie Przedwiośnie, przy ul. Żeromskiego 74/76. Dla zachwyconych cyrkiem du Soleil nouveau to miejsce, w którym na "żyrandolu" zobaczą popisy akrobatycznej zręczności, na scenie makijaże i kostiumy wprost ze świata fantasy, wymyślniejsze niż w ekranowym "Avatarze".
A w światłach, jakimi może się pochwalić mało która scena, rodzi się iluzja służąca musicalowym i bajkowym obrazom. Swoje V6 zbudował Tomasz Filipiak. Zachwycił go kanadyjski fenomen, jakim okazał się Cirque du Soleil stworzony przez Guy Laliberte, którego perfekcyjne akrobacje podbiły świat. Ogląda spektakle w różnych zakątkach. O swoim zespole mówi skromnie: - To teatr mchu, trochę tańca i akrobacji. - Widowisko pt. "Aquarius" - akrobacje w sieci, na szarfie, w powietrzu - rozpoczęło budowanie repertuaru. Zapaleńców, którzy specjalizują się w tej trudnej sztuce nie brakuje. Na castingi przyjeżdżają z całego kraju. Teatr dla odważnych - mówią o V6. Dla prowadzącego zespół to ryzykowne przedsięwzięcie. Tomasz Filipiak, ceniony specjalista od oprawy świetlnej, pracuje dla wielu scen, by zarobić na swoje marzenia. Jako reżyser światła realizuje spektakle m.in. w warszawskiej Romie, we wrocławskim Capitolu, w łódzkim Teatrze Muzycznym